Przeczytałam ostatnio w pewnym tygodniku raport mówiący o depresji wśród młodzieży...
"Depresja przychodzi znienacka. Powoli wgryza się w duszę (...) choroba duszy dotyka dziś niemal połowę polskich nastolatków (...) 400 tysięcy młodych Polaków choruje na smutek(...)"
Jak sobie poradzić z depresją? Jak żyć, gdy widzisz świat w szarych barwach, nieakceptujesz siebie i otaczającej Cię rzeczywistości?
"Większość próbuje radzić sobie sama. Dobrze, jeśli spotkają prawdziwego przyjaciela, który zainteresuje się ich problemami i pomoże."
Dziękuję Wam - PRZYJACIELE za pomoc!!!! Szczególnie dziękuję:
BALBINCE - za tryskający humor, którym mnie zaraża;
MARTINOWI - za te godziny rozmów i wiadra wylanych łez, za wysokie rachunki telefoniczne;);
FLĄDRZE - za ten stos listów;
PAWŁOWI - za te godziny przesiedziane przed monitorem, sesemeski i wyprawy na komary;);
HANI - za te przegadane przerwy i fakultety, za wspaniały kubeczek;);
KRUKOM NOCY - za każde spotkanie <i bardowanie;)>;
WSZYSTKIM CZYTAJĄCYM I KOMENTUJĄCYM TEGO BLOGA - za to, że nie żałują czasu, aby tu zaglądnąć!
To dzięki Wam nadal kocham świat i zachowałam wiarę w człowieka!!!!
"Kiedy Was nie ma to jakby nagle, zabrakło w życiu moim muzyki;
Kiedy Was nie ma to czas mnie straszy, że przeminę,że będę nikim;
Kiedy Was nie ma to jakby niebo, miało się rozstać na zawsze ze słońcem;
Kiedy Was nie ma mam dosyć wszystkiego i pragnę stąd jak najdalej odejść..."