Komentarze: 6
chyba zacznę mocniej wierzyć w to, że wszystko w naszym życiu jest z góry zaplanowane..... no bo jaki to mily byl zbieg okoliczności..... wracalam z poczty i zajść mialam jeszcze do Muszkieterów po jakieś tam zakupy dla mamy.... W duchu denerwowalam się, że jak zwykle rodzice czekali na mnie, aż wypisze kartki świąteczne i musialam stać na poczcie w tej nudnawej i przydlugawej kolejce aż 25 minut!......... Potem jakoś myśli same mi powędrowaly w Jego stronę..... i tak prowadząc wewnętrzny dialog ze sobą (mam nadzieję, że nie wyglądalam glupawo;))))) ) doszlam do sklepu..... patrze... wjeżdża sobie samochodzik........ na miejscu pasażera siedzial Jego brat...... pomyślalam sobie: "Ciekawe co On teraz robi..." .... nawet nie przeszlo mi wtedy przez ulamek sekundy na myśl, że tak szybko poznam odpowiedź na zadane sobie pytanie.... oczywiście domyślacie się, że przyjechal z bratem na zakupy.... a ja zamyślona nawet nie zauważylam, że kierowcą tamtego autka byl ten, o którym tak myślalam..... Wchodze do sklepu, przedzieram się miedzy tlumkiem ludzi (a wlaśnie czemu wszyscy akurat w tym samym momencie przyszli na zakupy - ja nie wiem:)))))))))) )... w końcu udalo mi się dotrzeć do pólki z olejami, ketchupami itd... nagle ktoś mi do ucha: "Witaj Elu!" matko.... myślalam, że zawalu dostane;))))) odwracam glowe i co zobaczylam?...... wszystkie Jego biale ząbki;)))))))) i ten cudowny uśmiech...... później wracając ze sklepu do domu w duszy klnęlam na kolejke do kasy - ale dlatego, że byla taka krótka;)))))))) i stalam w niej tylko 35 minut!:))))) no bo czas mi tak szybko zlecial.... na bardzo przyjemnej rozmówce...... biedny Jego brat - latal po calym sklepie za zakupami i znosil je do nas, bo On powiedzial, że musi koniecznie stać za mną w kolejce i skrobać mi marchewki wózkiem hehe ;))))))))) Normalnie glupawa:))))))))) hehe nawet nie spodziewalam się nigdy, że takie przypadkowe (a może wlaśnie nie calkiem?...) spotkanie tak mi poprawi znowu humorek...... nawet mama stwierdzila, że chyba te Święta na mnie dobrze dzialają, bo po powrocie nie siadlam od razu do kompa tylko wzięlam się za robotkę;)))))))) (ciągle mi wypomina, że wiele czasu spędzam przy kompie - ale ja widze go w końcu raz na 2 tygodnie...... usycham.... więc jak wracam do domciu, to nie mogę się od niego oderwać....:)))) )
hehe tak sobie wlaśnie myśle, że co niektórzy pewnie na pasterce jutro będą się mnie wypytywac o kogo chodzi;)))))))
powiem Wam tylko, że chodzi o kogoś z kim uwielbiam rozmawiać;))))))))))))))))))))) reszta to tajemnica państwowa;)))))))