sty 04 2003

Niezachodzące słońce......


Komentarze: 4

     "Stalo się - jestem bankrutem, nie mam pokrycia na kredyt:( już po mnie, chyba opuścilo mnie szczęście:( tylko Sloneczko mi pozostalo " - takiego sesemeska dostalam wczoraj..... I wiecie co?... zmartwilam się troszeczkę, bo pisal to do mnie w końcu dobry znajomy.... ale dla mnie najważniejsze z tych slów bylo ostatnie zdanie..... Sloneczko..... jego Sloneczko zawsze dodawalo mu sil.... teraz też jest pewnien, że Ono go nie opuści, że nadal będzie z nim w tych trudnych chwilach.... chcialabym być kiedyś aż tak pewna drugiego czlowieka.... być aż tak pewnym, że on mnie nigdy nie opuści... bez względu na wszystko, co się wydarzy....
    Wczoraj spędzilam ciekawe popoludnie nad matematyką;))))))) nigdy nie przypuszczalam, że przyjdzie mi jeszcze raz wrócić do indukcji matematycznej, ciągów... ehh.... i że będzie to nawet przyjemna podróż w matematycznie zagmatwane wyrazy ciągu arytmetycznego czy geometrycznego;)))) heh ale to chyba tylko zasluga Towarzysza zmagań;))))))) (no w końcu jakiś pan do cioci przyszedl;)))))))))))) Mam tylko nadzieję, że nie byl to czas stracony;)
   Pozdrowionka dla wszystkich, którzy muszą sie zmagać z matematyką!;))))))))))))))

jarcia : :
hmmmmmm
12 stycznia 2003, 18:58
minimum osiagniete z malym -
hhmmmmm
07 stycznia 2003, 09:24
BEDZIE DOBRZE MINIMUM 4!!!!!
05 stycznia 2003, 12:42
A ja nie cierpię matematyki nadal, choć już dawno jestem po liceum i wspomnienia nauczycieli zostąły mi tylko miłe:) A już ciągi i funkcje były dla mnie całkiem niezrozumiałe:)
04 stycznia 2003, 21:29
Eh... jakim cudem matematyka moze byc przyjemna.... Ja jej niecierpie od kiedy chodze do liceum... A to wszystko przez nauczycielke.. Jak bardzo moga sie zmienic poglady na jakis przedmiot, jezeli nuczyciel jest taki jaki jest eh.... Pozdrawiam cie ...

Dodaj komentarz